- Ty jesteś Ellie? - zapytała.
- Tak to ja.
- Świetnie. Nawet nie wiesz jak się cieszymy, że w
końcu tu dotarłaś. Nazywam się Grace. Dziewczyna przytuliła mnie i zaprosiła do
środka. Pokój był piękny. Drewniane okno, znajdowało się dokładnie na środku
jedynej ze ścian w pokoju, która nie była zaklejona plakatami i obrazkami oraz
nie pokrywały jej półki. Za to było przykryte firankami o kolorze jasnej pomarańczy.
Pod oknem znajdowało się łóżko, na którym siedziały dwie dziewczyny. Dwa inne znajdowały
się na przeciw siebie. I w końcu ostatnie i chyba moje (bo wyglądało na
nieużywane) łózko dostrzegłam zaraz koło drzwi wejściowych.
Na samym środku pokoju stał stół, a pod nim
śnieżnobiały dywan. Przy ścianie na lewo od okna zauważyłam kolejne drzwi,
które zapewne prowadziły do łazienki. Dostrzegłam szafki stojące przy każdym z
łóżek. A propos szafek. Wielka szafa znajdowała się także przy wejściu do
łazienki.
- Cześć Ellie. Jestem Vanessa. Strasznie się
cieszę, że już jesteś - w trakcie mojego zamyślenia zdążyły podejść do mnie
dziewczyny, wcześniej siedzące na łóżku.
- Witaj w nowym domu - przywitała się ze mną ostatnia
z dziewczyn-jestem Jessica.
- Po obiedzie przywiozą twoje rzeczy - powiedziała
Grace - a jeśli na obiad chcemy zdążyć, to musimy się zacząć zbierać. Ellie tam
jest łazienka. Masz tam ręcznik, szczoteczkę do zębów i inne takie.
- Jasne dzięki.
Poszłam we wskazanym przez Grace kierunku. Otworzyłam
drzwi do łazienki i postanowiłam się odświeżyć. Przechodząc pod prysznic zerknęłam
w lustro. Wyglądałam strasznie. Moje brązowe włosy, zwykle gładkie i lśniące
teraz były rozczapirzone i straciły gdzieś swój blask. Całe moje ciało
pokrywały odciski po kołdrze. Ciemne sińce pod oczami, mówiły że nie spałam za
długo. Westchnęłam. Wzięłam prysznic. Umyłam zęby. Rozczesałam włosy, po czym
odnalazłam i użyłam prostownicy.
Wyszłam z łazienki. Grace, Vanessa i Jessica już na
mnie czekały. Chwilę potem stałyśmy już pod stołówką.
Podczas drogi dowiedziałam się kolejnych rzeczy. Od
jutra zaczynam lekcje w klasie 1a. Grace chodziła do 3d i w tym roku kończy
szkołę i będzie prawdziwym elfem. Jessica należała do klasy 2c. Natomiast
Vanessa chodzi do klasy, której ja od jutra także będę uczennicą czyli 1a.
Weszłyśmy do stołówki. Była to ogromna sala, z jasnozielonymi ścianami, cała
wypełniona stołami i uczniami.
Popatrzyłam na Grace. Śmiało pruła na przód prosto do
stolika zajętego przez dwóch chłopców. Zielonookiego, wysokiego i dobrze
zbudowanego blondyna i brązowookiego, również wysokiego lecz nie tak
muskularnego bruneta. Przysiadłyśmy się do stolika. Brunet cały czas na mnie
patrzył.
- To jest James - Grace wskazała na blondyna - a to
Thomas - tym razem pokazała na bruneta.
- Cześć - Thomas mrugnął do mnie.
- Ellie.
Obiad zjadłam w milczeniu, przesłuchując się
paplaninie innych. Z tego co zrozumiałam James był chłopakiem Grace, a Thomas
jego najlepszym przyjacielem. Obydwoje grali w szkolnej drużynie futbollowej.
James był jej kapitanem, a Thomas skrzydłowym. Po zjedzeniu pysznego spaghetti
poszłyśmy (oczywiście w towarzystwie Jamesa) do naszego pokoju. W pokoju na
moim łóżku zauważyłam kilka walizek i toreb. Od razu zaczęłam je rozpakowywać.
Przy okazji zapytałam Grace o kilka rzeczy...
- Grace czy...Thomas ma dziewczynę?- po tym pytaniu
poczułam, że płoną mi policzki.
- uuu...dziewczyno! Nie nie ma. Chodzi do 2b. I ja też
zauważyłam, że wpadłaś mu w oko.
Zamilkłam. W ciszy rozpakowałam swoje rzeczy, a gdy
już skończyłam dziewczyny postanowiły mnie oprowadzić po szkole. Po dość długim
spacerze poszłyśmy do sali komputerowej, z której uczniom wolno było korzystać,
kiedy nie było zajęć.
***
dwa dni później
***
Wyszłam z pokoju wraz z Vanessą. Przy sali dostrzegłam
Thomasa. Ness (bo tak ją nazywałyśmy), gdy go zauważyła mrugnęła do mnie i
odeszła szybkim krokiem. Tom podszedł do mnie.
- Cześć Ellie.
- Hej.
Następnie zapytał, czy możemy chwilę pogadać.
- Jasne, że możemy.
Zaciągnął mnie do szkolnej biblioteki połączonej z
czytelnią, która była chyba jedynym miejscem w szkole gdzie panuje względna cisza.
Usiedliśmy w najdalszym kącie skąd nikt nie mógł nas
podsłuchać.
- Słuchaj Ellie - Thomas wziął moje ręce - …podo…basz..mi
się…
Zamurowało mnie.
- Ty..mi..te..ż - znowu zaczęły mnie piec policzki.
- Tak uroczo się rumienisz.
Posłałam mu uśmiech.
***
Jeszcze raz przepraszam za wszelkie błędy. ;)