Thomas odprowadził mnie pod klasę. Chwilę po tym jak
odszedł, Vanessa podeszła do mnie.
- Chcę znać wszelkie szczegóły.
Już miałam zabrać się za opowiadanie, kiedy zadzwonił
dzwonek.
Na szczęście w klasach ławki były pojedyncze, więc
miałam całe 45 minut, żeby dokładnie pomyśleć nad tym co powiedzieć nessie.
Po lekcji mnie dopadła.
- No dawaj, dawaj. Co powiedział? Jesteście parą?
Czemu nic nie mówisz?
- Może dlatego, że nie dajesz mi dojść do słowa -
Powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Uwielbiałam tą dziewczynę. Znamy się
dopiero kilka dni, a już zdążyłam polubić jej paplaninę.
- No tak. Przepraszam. Mów.
- Powiedział, że mu się podobam...
Podreptałyśmy w stronę kolejnej klasy, w której
miałyśmy lekcje.
Po skończonych zajęciach znalazłyśmy się pod drzwiami
naszego pokoju. Jednak co mnie zdziwiło, idąc nie spotkałyśmy żadnego, innego
ucznia. Kiedy postanowiłam zapytać o to Vanessę, drzwi otworzyły się, po czym
Jessica i Grace prawie na nas wpadły.
- Co wy tu jeszcze robicie? Pani Linda zwołała
wszystkich i zaraz po zajęciach mieliśmy się stawić w auli. Jesteśmy okropnie
spóźnione! A ty Ellie, zaraz po zebraniu zdajesz nam sprawozdanie z
biblioteki - Grace mówiła tak szybko, że ledwo dawało się ją zrozumieć. Jednak
wzmiankę o bibliotece usłyszałam, aż za dobrze.
Ehh..nessa musiała im wszystko powiedzieć.
Przeszłyśmy przez plac dzielący żeński internat od
męskiego. Potruchtałyśmy przez korytarze wyludnionej szkoły.
Za oknami, które były praktycznie wszędzie, widziałam
piękne słońce rozmywające się przez to, że biegłam. Drzewa poruszały się w rytm
wiejącego wiatru.
- Ellie no choć! - Usłyszałam głos Jessici, który
skutecznie odsunął mój wzrok od okna.
Dziewczyny otworzyły drzwi prowadzące do auli. Inni uczniowie
gwałtownie odwrócili głowy spoglądając prosto na nas.
Wśród nich zauważyłam
Toma i Jamesa, którzy na nasz widok zaczęli machać. Poszłam w ich kierunku.
Dopiero teraz dostrzegłam, że trzymają dla nas miejsca. Zajęłam to, z drugiej
strony Thomasa. Drugi bok Jamesa zajęła oczywiście Grace. Obok niej usiadła
Vanessa, a dalej Jessica.
- Moi kochani. Wiecie, że nie zwołuję zebrań z błahych
powodów - W auli rozbrzmiał głos pani Lindy - Tym razem nie jest inaczej... - zapadła chwilowa cisza - w
naszej szkole zginęło troje uczniów. Zostali zaatakowani przez naszych
dotychczas przyjaciół i sprzymierzeńców. Wróżki już nie chcą żyć w pokoju z nami!
W sali rozległ się szmer przerażenia.
- Cisza! - Tym razem pani Elizabeth przemówiła - Lekcje
do końca tygodnia zostają odwołane. Macie nie wychodzić z pokoi. Posiłki będą
dostarczane bezpośrednio do nich. Wasze mieszkania oraz cała szkoła zostanie
pod ścisłym nadzorem i ochroną. Dalsze instrukcje dostawać będziecie na bieżąco.
To tyle. Rozejść się!
Uczniowie zaczęli wstawać i wychodzić. Ja też miałam
dołączyć do maszerującego tłumu, w którym były już moje współlokatorki, ale
ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się. Zobaczyłam Thomasa.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.
Po tych słowach przytulił mnie.
***
No więc lecimy dalej.
Proszę was o opinie o blogu.
Co wam się nie podoba w wyglądzie, zachowaniu bohaterów i ich przygodach.
Tylko szczerze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz